Nasz wtorkowy artykuł o trzykrotnej podwyżce kar za nieprawidłową realizację recepty, np. błędne odczytanie, a przez to sprawozdanie do Narodowego Funduszu Zdrowia, odbił się szerokim echem w środowisku farmaceutów. Solidarność z aptekarzami, którzy mieliby być karani za nie swoją pomyłkę, wyrazili też lekarze.
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", resort zdrowia zdecydował się wycofać z projektu rozporządzenia ws. ogólnych warunków umów na realizację recept oraz ramowego wzoru umowy na realizację recept zapis, który przewiduje wzrost kary umownej za pomyłkę przy wpisywaniu danych pacjenta, niewydanie leku na żądanie czya niepoinformowanie o zmianach w ewidencji zatrudnionych w aptece, z kwoty „do 200 zł" na 600 zł.
Czytaj także: Wyższe kary dla aptekarzy za pomylenie PESEL pacjenta
– Wspólnie z prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia Adamem Niedzielskim przedyskutowaliśmy kwestie kar i uznaliśmy, że pozostawienie tej kary na obecnym poziomie jest uzasadnione – mówi wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. – Nie należy się także spodziewać, że Fundusz będzie karał za błąd w PESEL. Oczekuję, że obowiązujące przepisy będą przestrzegane, ale przypominam, że w ramach tzw. ustawy kontrolerskiej wprowadziliśmy zasadę, że NFZ odejdzie od egzekwowania kary w wysokości do 500 zł – dodaje minister Cieszyński. Przypomina, że kary mają uderzyć przede wszystkim w przestępców, którzy na nadużyciach refundacyjnych zarabiają miliony. – Budżet na refundację apteczną wynosi kilka miliardów złotych rocznie i naszym zadaniem jest zadbać, by trafiły one do pacjentów – uzasadnia.
Farmaceuci są zadowoleni z decyzji ministerstwa, ale wskazują na kolejny problem: