Kacper Sztuka, 15-letni kierowca Formuły 4 i jego ojciec Łukasz Sztuka, były kierowca rajdowy, opowiadają o drodze młodego Polaka do F1. O marzeniach, pasji i wsparciu, jakie dzisiaj potrzebne jest, aby osiągnąć ten sukces.

 

Kacprze, za Tobą dwa razy podium w kategorii Rookie (Debiutant) i ósme miejsce w pierwszym sezonie mistrzostw Włoch Formuły 4. Spośród wszystkich sportów wybrałeś ten, który uważany jest za jeden z najbardziej elitarnych, a szansa na znalezienie się w czołówce światowych kierowców F1 jest niewielka. Opowiedz jak to się wszystko zaczęło?

Kacper Sztuka: Wyścigi pojawiły się w moim życiu w wieku 4 lat, kiedy tata wziął mnie na tor kartingowy. Jazda gokartem od razu mi się spodobała. Od tego czasu jeździłem coraz częściej, a po kilku latach zaczęły się profesjonalne treningi i starty w zawodach w Czechach, Polsce, Włoszech, a później w całej Europie. W tym roku minie 12 lat od kiedy pierwszy raz wsiadłem za kierownicę. Teraz z dumą mogę powiedzieć, że w wieku 15 lat jestem najmłodszym w historii Polakiem, który kiedykolwiek jeździł w Formule 4.

 

Czy karting to był przypadek?

Ojciec Kacpra – Łukasz Sztuka: Broniłem się długo przed zabraniem Kacpra na tor. Wiedziałem z czym się wiąże motorsport, że jest trudny, wymagający i niebezpieczny. Natomiast za trzecim, czy czwartym razem mój kolega z rajdów Maciek Kucharczyk namówił mnie, żebyśmy pojechali do Tychów na tor zamknięty. Na początku miałem nadzieję, że syn się przestraszy i odpuścimy (śmiech). Najpierw siedział w wyłączonym gokarcie. Pierwszy raz, gdy jechał trochę się bał, ale kiedy poczuł, że panuje nad pojazdem to wszystko się zaczęło. Bywaliśmy na torze coraz częściej, potem na torze otwartym w Wodzisławiu Śląskim, gdzie można było jeździć szybciej. Potem zaczęliśmy jeździć gokartem kategorii Easy 50, którym można się ścigać w zawodach. Pierwsze pokazowe przejazdy były w Gostyniu i Zielonej Górze. Szybko się okazało, że Kacper chce startować w zawodach, a Czechy dawały taką możliwość i już kilka miesięcy później syn brał w nich udział.

 

A kto odkrył i powiedział, że Kacper posiada to „coś” i nadaje się do motorsportu?

Ł. Sz.: Zdecydowanie to moja „wina”! Przez 15 lat startowałem w rajdach samochodowych. Ścigałem się w czasach najmocniejszej ligi rajdowej w Polsce. Rywalizowałem z Hołowczycem, Kuligiem, Kuzajem czy Kucharem w samochodach kategorii WRC. To był złoty okres rajdów w Polsce. Rywalizacja była na wysokim poziomie, a wyniki naszych zawodników, którzy wyjeżdżali za granicę potwierdzały ich klasę. Nie zapomnę takiego rajdu, kiedy przyjechał na Rajd Polski lider Mistrzostw Europy, Gareth MacHale i był bardzo oburzony tym, że dostał numer startowy sześć, a nie jeden! Po pierwszym odcinku, ze stratą 30 sekund do Polaków, już wiedział dlaczego. Ale wracając do Kacpra… Najpierw ja dostrzegłem, że ma talent, a później przy okazji kolejnych zawodów wiele osób ze świata motorsportu zwróciło uwagę na Kacpra, mówiąc, że jeżeli tylko będzie systematycznie ćwiczył- to ma szansę osiągnąć coś wielkiego w tej dyscyplinie. Marek Olszewski, trener Kajetana Kajetanowicza i również Kacpra, twierdzi że ma on wszelkie predyspozycje do tego, aby spełnić swoje marzenie. Dzięki tym pozytywnym głosom, zacząłem jeszcze mocniej wierzyć w szansę na sukces Kacpra i jego drogę do F1.

 

Fot. Paolo Pellegrini

 

Talent czy ciężka praca, co decyduje o wynikach w motorsporcie?

K. Sz.: Trudno to ocenić. Sam o sobie mogę powiedzieć, że jestem pracowity, ale do osiągnięcia wyników na światowym poziomie potrzebny jest talent i bardzo ciężka praca. Talentem określam „to coś”, co pozwala mi na bardzo szybką i płynną jazdę. Ł. Sz.: W tym sporcie talent ma znaczenie, ale nic nie zastąpi wyjeżdżonych godzin na torze. Kacpra od innych kierowców odróżnia to, że jeździ „płynną” linią, która pozwala na oszczędzanie sprzętu, opon i zachowanie prędkości. Taka jazda to same plusy. Kiedy Kacper miał 7-8 lat zaplanowaliśmy taki szaleńczy rok – 27 weekendów wyścigowych. Ja zacząłem się ścigać u progu dorosłości, gdy miałam blisko 19 lat i byłem już ukształtowanym człowiekiem. Zdałem sobie sprawę, że to trochę za dużo dla takiego kilkulatka. Zdecydowałem, żeby przejść na spokojniejszy model działania. Przede wszystkim chciałem, żeby miał też normalne dzieciństwo.

 

A jak zaczęła się przygoda z Formułą 4?

K. Sz.: Formuła 4 przyszła naturalnie, jako kolejny krok w mojej karierze. W bolidzie Formuły 4 siedziałem po raz pierwszy w 2019 r., miałem wtedy 13 lat i tylko 150 cm wzrostu. Z racji niezbyt wysokiej postury dorobiono mi specjalne pedały! Pomimo tego w testach wypadłem rewelacyjnie. Wtedy pojawiła się szansa na jazdę w F4. To był kolejny krok do spełnienia moich marzeń. W 2020 r. planowałem jeździć ostatni rok w kartingu, ale ostatecznie przez pandemię wystartowałem tylko w trzech pierwszych wyścigach, a kolejne zostały odwołane lub przełożone. W tej sytuacji zdecydowaliśmy o rozpoczęciu przygotowań do startów w Formule 4.

 

Masz za sobą cały rok 2021 we włoskiej F4. Jak wyglądał ten sezon i jak go oceniasz?

K. Sz.: To było 7 rund i w sumie 21 wyścigów, bo do każdej rundy dochodzą jeszcze testy. 5 rund odbyło się we Włoszech, jedna we Francji i jedna w Austrii. Zadebiutowałem na torze Paul Ricard we Francji, później przenieśliśmy się do Włoch, następnie do Austrii i znów do Włoch. Wszystkie tory są bardzo wymagające, ale to właśnie na tych włoskich Imola i Mugello najlepiej mi się jeździło, chociaż są uznawane za najtrudniejsze technicznie…

 

Czy debiut Kacpra został zauważony w środowisku wyścigowym?

Ł. Sz.: Tak. Już podczas przedsezonowych oficjalnych testów dostaliśmy propozycje startów z najlepszych zespołów, niestety brak odpowiedniego budżetu zmusił nas do wyboru tańszej opcji na sezon 2021. Jednak po jego zakończeniu, ponownie zostaliśmy zaproszeni do wzięcia udział w testach w barwach teamu US Racing – jednego z najlepszych teamów w F4, należącym do Ralfa Schumachera i Gerharda Ungara. Wygrywając trzy z czterech sesji treningowych, Kacper potwierdził swój potencjał. Wyścigi to treningi nie tylko na torze, ale także poza nim. Jak wygląda Twoje przygotowanie do sezonu, do wyścigu na danym torze? K. Sz.: Mam dwa rodzaje treningów. Fizyczny, gdzie trenuję dwa razy w tygodniu z trenerem Wojtkiem Głykiem, który przygotowuje najlepszych sportowców z branży motorsportu, jak Kajetan Kajetanowicz. Drugi trening jest na symulatorze i tu już za moje przygotowanie od 4 lat odpowiada Dawid Nowakowski. Do tego dochodzi jeszcze ważny element, jakim jest trening mentalny i praca z „głową”. Ćwiczę skupienie, koncentrację i oddech. To bardzo ważne w tym sporcie. Do wyścigu na konkretnym torze przygotowuje się poprzez trening na symulatorze. Skupiamy się, aby „przerobić” dany tor pod kątem wyścigowym, zwracamy uwagę, np. gdzie są dobre miejsca do wyprzedzania. Przed samym wyścigiem nigdy nie obciążam fizycznie organizmu, a bardziej skupiam się na koncentracji i wyciszeniu.

 

Wyścigi to treningi nie tylko na torze, ale także poza nim. Jak wygląda Twoje przygotowanie do sezonu, do wyścigu na danym torze?

K. Sz.: Mam dwa rodzaje treningów. Fizyczny, gdzie trenuję dwa razy w tygodniu z trenerem Wojtkiem Głykiem, który przygotowuje najlepszych sportowców z branży motorsportu, jak Kajetan Kajetanowicz. Drugi trening jest na symulatorze i tu już za moje przygotowanie od 4 lat odpowiada Dawid Nowakowski. Do tego dochodzi jeszcze ważny element, jakim jest trening mentalny i praca z „głową”. Ćwiczę skupienie, koncentrację i oddech. To bardzo
ważne w tym sporcie. Do wyścigu na konkretnym torze przygotowuje się poprzez trening na symulatorze. Skupiamy się, aby „przerobić” dany tor pod kątem wyścigowym, zwracamy uwagę, np. gdzie są dobre miejsca do wyprzedzania. Przed samym wyścigiem nigdy nie obciążam fizycznie organizmu, a bardziej skupiam się na koncentracji i wyciszeniu.

 

Jakie plany na kolejny sezon, kiedy zaczynasz starty?

K. Sz.: W 2022 roku chcemy się skupić na włoskich mistrzostwach Formuły 4, tak jak w minionym sezonie. Testy oficjalne zaczną się już na początku marca. Format jest taki sam jak w 2021 roku, tzn. siedem rund po trzy wyścigi. Cały sezon potrwa od maja do października. Pierwszy planowany wyścig to pierwsza runda mistrzostw Niemiec, która odbędzie się na słynnym torze Spa i ma być dodatkowym „rozgrzewkowym” startem, później Imola i Misano we Włoszech, ponownie Spa, Vallelunga, Red Bull Ring w Austrii, Monza i Mugello. Będę miał nowy samochód z systemem halo, poprawiającym bezpieczeństwo kierowcy. Auto jest o 30 kg cięższe, ale o 20 koni mocniejsze i ma więcej docisku aerodynamicznego, przypomina te z wyższych serii Formuły. W tym roku zakładam sobie za cel podium w mistrzostwach Włoch.

Ł. Sz.: Uważam, że Kacper ze swoim profesjonalnym podejściem i determinacją, ma ogromne szanse sięgnąć nawet po tytuł mistrzowski.

 

Kacper, Twoje największe marzenie to…?

K. Sz.: Chyba nie jest zaskakujące. Chciałbym zostać mistrzem świata Formuły 1 – oczywiście! A celem jest pojechanie pełnego sezonu w F1. Wierzę, że w ciągu 5 lat jestem w stanie to osiągnąć.

 

Czego potrzebujesz, by zrealizować to marzenie?

K. Sz.: Przede wszystkim – dobrego zespołu. Żeby do niego trafić muszę mieć sponsorów, którzy uwierzą we mnie i ten sport, który przynosi ogromne zwroty marketingowe. Nowy zespół da mi możliwość jazdy na najwyższym poziomie, a takim jest US Racing (Ungar Schumacher Racing). Stoi do niego długa kolejka kierowców. Wybierają tego, który jest najszybszy i przyniesie teamowi zwycięstwo. Jesteśmy już po wstępnych rozmowach i wszystko ma szansę się powieść, jeśli zbierzemy odpowiedni budżet na cały sezon.

 

Czy w F4 masz konkurencję w osobie innych polskich kierowców?

K. Sz.: Nie! Jestem najmłodszym w historii Polakiem, który jeździ w F4. Z tego, co mi wiadomo, w nadchodzącym sezonie jako jedyny Polak będę startował w Mistrzostwach Włoch F4. Warto zaznaczyć, że włoska liga jest najsilniejszą ligą F4 na świecie, a moim celem jest podium mistrzostw.

 

Jak te plany ocenia doświadczony kierowca rajdowy i ojciec Kacpra?

Ł. Sz.: Ma szansę wygrać Mistrzostwa Włoch Formuły 4, jestem co do tego absolutnie przekonany. Jeżeli będzie mieć szczęście, to razem z zespołem US Racing, z którym chcemy jechać, możemy powalczyć o zwycięstwo. Następny krok to wejście do Formuły 3, ale to planujemy zrealizować w 2023 roku. F3 daje większe możliwości, również te reklamowe, bo jest transmitowana równolegle z Formułą 1. Później drogi mogą być różne. Nie chciałbym wybiegać w przyszłość aż tak daleko, ale najlepiej byłoby pojechać rok po roku – F3, F2 i F1. To byłby układ marzeń! (śmiech)

 

Fot. Paolo Pellegrini

 

Co dla Ciebie jest najważniejsze w sportowej karierze syna?

Ł. Sz.: Kiedy zaczynaliśmy przygodę z kartingiem najważniejsze dla mnie było, żeby Kacper nabył najistotniejsze cechy sportowca. Poznał systematyczną pracę, która staje się pasją, umiejętność przegrywania, cieszenia się zarówno z większych sukcesów, jak i małych postępów. Nie sądziłem, że to wszystko tak się rozpędzi, że w ogóle “dojedziemy” do Formuły. Teraz najważniejsze jest wsparcie finansowe. Udało mi się dzięki wsparciu przyjaciół i znajomych poskładać budżet startowy na sezon 2021, ale żeby pojechać z topowym teamem w 2022 r. potrzebujemy partnerów, sponsorów. Zbudowałem team ludzi, najlepszych trenerów oraz profesjonalistów od marketingu i PR-u, który ma wspierać Kacpra. Dzisiaj na jego sukces pracuje 6 osób.

 

W tym sporcie często jest tak, że my jako kraj dowiadujemy się o sukcesach naszego rodaka wtedy, kiedy o nim rozpisują się już zagraniczne media. Tak jest i z Tobą. W Europie, a zwłaszcza we Włoszech jesteś już znany. Dlaczego tak się dzieje?

K.Sz.: To prawda. We Włoszech jestem rozpoznawany jako kierowca F4. To wynika z tego, że Włosi, Niemcy czy Hiszpanie bardziej interesują się tym sportem niż my Polacy. W Polsce jedyną możliwością oglądania wyścigów F4 jest kanał internetowy. Cieszę się, że stale zwiększa się grono obserwujących moje wyniki. Widzę też coraz większe zainteresowanie polskich mediów moją osobą. Jednak w momencie, gdy awansuję do F3, wtedy już śledzenie wyników zapewnia jedna z czołowych platform telewizyjnych. Ale do tego czasu jeszcze cały jeden etap do pokonania! Potrzebuję wsparcia także po to, żeby promować miejsce, z którego pochodzę, by być twarzą tego regionu – Śląska Cieszyńskiego, Beskidów i całego województwa śląskiego.

 

Rozmawiała Katarzyna Borowiecka

 

Wywiad ukazał się w grudniowym wydaniu magazynu Business HUB „Wolny Rynek”.

 

Wersja online numeru do pobrania: CZYTAJ TUTAJ.

Najnowsze